I Prevail - Bilety

Od początku działalności w rejonie Metro Detroit w Michigan w 2013 roku, metalcore/post-hardcore’owy zespół I Prevail cieszy się ogromnym sukcesem zarówno w oczach krytyków, jak i fanów. Ich debiutancki album Lifelines (2016) osiągnął status złotej płyty w USA i Kanadzie, a TRAUMA (2019) powtórzyło to osiągnięcie w Kanadzie. Ten drugi był nominowany do nagrody Grammy w kategorii Najlepszy Album Rockowy, a singiel „Bow Down” również walczył o statuetkę w kategorii Najlepsze Wykonanie Metalowe. Album TRUE POWER z 2022 roku pokazał, że zespół kontynuuje wytyczanie własnej ścieżki muzycznej, nie poddając się oczekiwaniom gatunku i udowadniając, jak potężną siłą jest ich muzyka.

Teraz, wraz z czwartym albumem Violent Nature, zespół wynosi to wszystko na zupełnie nowy poziom. Pierwszy singiel, również zatytułowany „Violent Nature”, to prawdopodobnie najbardziej brutalny utwór, jaki kiedykolwiek wydali – zarówno muzycznie, jak i lirycznie. „Shut the fuck up! Do me a favor!” – wypluwa z goryczą Eric Vanlerberghe na samym początku. „Cut your heart out! Swallow the razor!” To bezwzględne i wybuchowe otwarcie, a dalej staje się jeszcze bardziej intensywnie, dziko i ekstremalnie. „I’m a sick motherfucker with a violent nature” – wokalista deklaruje z visceralnym growlem kilka sekund później. Tekst może mieć w sobie pewną poetycką przesadę, ale jego groźna, przerażająca i – tak, brutalna – wymowa brzmi niezwykle realnie i niepokojąco.

„Wiele utworów na albumie powstało w kontekście różnych konfliktów w naszym życiu osobistym, zawodowym i romantycznym – wyjaśnia Vanlerberghe. – Tworzenie tej płyty było dla nas katharsis, sposobem, by się z tym wszystkim rozprawić i wyrzucić z siebie emocje. ‚Violent Nature’ to jeden z najcięższych utworów, jakie kiedykolwiek napisaliśmy – fantazja o tym, by w końcu pęknąć i uwolnić wszystko, co przez lata było tłumione w związku z osobistymi konfliktami i napiętymi relacjami.”

Jednak nie wszystko na albumie jest tak brutalne czy ekstremalne, co pokazuje singiel „Rain”. Choć nie jest to spokojna piosenka, jej potężny, hymniczny refren w porównaniu z „Violent Nature” niemal brzmi jak kołysanka. Wciąż jednak w tekstach można wyczuć gniew i niepokój, np. w wersach „Go grab your knife, it’s killing season” czy w szyderczym, warczącym „We’re all just born to suffer”. Utwór pokazuje dwie strony albumu i kontrastujące siły, które przewijają się przez całą płytę.

„Te dwa single pokazują dualizm albumu – mówi Vanlerberghe. – Nawet jeśli mamy kilka spokojniejszych i melodyjnych utworów, te dwa sięgają od jednego końca spektrum do drugiego.”

To również debiut wokalisty w roli jedynego śpiewającego członka zespołu, który przejął zarówno partie czyste, jak i agresywne. Choć wcześniej miał z nimi do czynienia, pełna odpowiedzialność była nowym wyzwaniem. Co więcej, jego głos w partiach melodyjnych jest imponujący – wystarczy posłuchać delikatniejszych fragmentów „Rain”. Nie ma wątpliwości, że potrafi śpiewać równie dobrze, jak krzyczeć.

Witamy więc w nowej erze I Prevail. To nie tylko najlepsza wersja zespołu do tej pory, ale także materiał pełen zamiaru, pasji i energii – umożliwionej większą swobodą podczas tworzenia utworów.

„Przy każdym albumie staraliśmy się trochę odświeżyć siebie – mówi Vanlerberghe. – Wchodząc w tę nową rolę i tworząc brzmieniowo coś nowego, będzie to trochę inne niż poprzednie dwa albumy, ale uważam, że to płyta, która obejmuje wszystkie dźwięki i styl, w których naprawdę się spełnialiśmy przez ostatnie 10 lat. To wielkie wyzwanie, ale znaleźliśmy naszą drogę, światło i kierunek, w którym powinniśmy podążać.”

Violent Nature nagrywany był w dwóch turach – w grudniu zeszłego roku i lutym tego roku – w Blackbird Studios w Nashville. Album został wyprodukowany przez sam zespół pod kierownictwem basisty i klawiszowca Jona Eberharda. Choć oficjalnie dołączył do zespołu dopiero w 2023 roku, wcześniej współpracował z I Prevail przy albumach TRAUMA (2019) i TRUE POWER (2022), co uczyniło go naturalnym wyborem na producenta tym razem.

„Myślę, że widzi wizję lepiej niż jakikolwiek inny producent, bo po prostu żyje tym z nami” – mówi Vanlerberghe.

Był to także pierwszy raz, gdy zespół nagrywał album w profesjonalnym studiu „po dziesięciu latach nagrywania właściwie w garażu czy piwnicy”. Zaskakująco, biorąc pod uwagę ich sukcesy, zespół nigdy wcześniej nie korzystał z profesjonalnie przygotowanego pokoju nagraniowego.

„To było ekscytujące być w miejscu, w którym pracowali tak utalentowani muzycy – dodaje wokalista. – To naprawdę wzbogaciło piękno i ekscytację tej historii i tej ery.”

Violent Nature to prawdziwa deklaracja zespołu – brzmienie grupy, która wchodzi w nową erę pełną energii, bez wahania, bez kompromisów. To mroczny zestaw utworów pełen tego, co Vanlerberghe określa jako „ogromną gamę emocji”, sięgających w głąb ludzkiej natury. To, co I Prevail robi najlepiej, zostało tu podniesione o kolejny poziom. Wokalista ma nadzieję, że słuchacze poczują przy tej płycie podobne emocjonalne oczyszczenie, jakie towarzyszyło mu podczas tworzenia albumu.

„Podczas pisania niektórych utworów wiele rzeczy się wyjaśniło, w niektórych relacjach mogłem znaleźć spokój – mówi Vanlerberghe. – Pisanie tych utworów pomogło mi przejść przez wiele spraw, ale są też utwory, do których teraz wracam i zaczynam je na nowo analizować. Było to niezwykle katharsis i nadal się z nimi identyfikuję. Mam nadzieję, że album wywoła podobne uczucia u innych, którzy tego potrzebują.”

Oprócz tego emocjonalnego katharsis, album daje też wgląd w przyszłość zespołu.

„Uważam, że to krok do przodu – podsumowuje Vanlerberghe. – Eksperymentując i tworząc tę płytę, zrobiliśmy duży krok naprzód. Jestem pewny tego, co stworzyliśmy i nie mogę się doczekać, by wkroczyć w nową erę I Prevail. Dużo nauczyłem się przez ostatnie dziesięć lat i nie mogę się doczekać, by wykorzystać tę wiedzę w kolejnej dekadzie.”